Ciekawostką jest, że w filmie zagrał także reżyser, czyli Stanisław Bareja jako pan Jan. Wszyscy oni, a także jeszcze kilku nie wymienionych przeze mnie spisali się bez zarzutu, mistrzowsko wpisując się w tę legendarną komedię. Jak widać, film bawi nawet po blisko 30 latach od swojej premiery.
Gdy spoglądałem na przaśność i pompowanie do niebotycznych wręcz granic balonu z napisem „Sprzedajemy »Lewego«”, doszło do mnie subiektywne odczucie, że od czasów prezesa Ryszarda Ochódzkiego i klubu sportowego „Tęcza” w Polsce absolutnie nic się nie zmieniło. Ustrój komunistyczny zastąpiony został przez krwiożerczy kapitalizm – czytaj: zmieniły się jedynie kostiumy głównych bohaterów, ale twarze pozostały te same. Herosi i złoczyńcy niczym pod blokiem pomieszali drużyny w myśl zasady „zmieniamy flagę i jedziemy dalej”, ale chore układy pozostały – także w sporcie. Kiedy myślę o „Misiu” Stanisława Barei, nachodzi mnie refleksja, że piękno tego filmu polega na tym, iż nigdy się on nie starzeje i każdorazowo wywołuje u widza salwy śmiechu. Równocześnie okrutnie przerażające jest to, że wiele absurdów PRL-u ukazanych w kultowym obrazie jest zaskakująco aktualnych również dzisiaj. Suma wszelkich plusów i minusów w naturze wynosi zawsze zero. Za komuny mieliśmy futbol przez duże „F”, ale nie mieliśmy na półkach sklepowych nic oprócz octu i wódki. Mieliśmy pieniądze, ale nie mieliśmy ich na co wydawać. Andrzej Iwan w autobiografii wspominał, że forsy miał tak dużo, iż upychał ją w kredensie, nie było bowiem na co jej nawet wydać. Dzisiaj proporcje odwróciły się o 180 stopni. Unia Europejska, globalna wioska – terminy te zdefiniowały nasze dzisiejsze życie, przynosząc uginające się półki w sklepach i dostęp do towarów, jakich dusza zapragnie, a o jakich kiedyś mogliśmy tylko marzyć. Nie zawsze niestety są pieniądze, a poziom polskiego futbolu wywołuje dzisiaj jedynie uśmiech politowania na twarzy. Futbolową degrengoladę ratują jednak oni – trójka muszkieterów z Dortmundu – i przede wszystkim on – Robert Lewandowski, bohater ludu, miś na miarę naszych możliwości. Robert Lewandowski (fot. Miś musi być duży – ba! – nawet wielki, musi atakować zewsząd, choćby z lodówki. Musi zastąpić nam to, czego nie mamy, i przede wszystkim zasłonić to, czego zobaczyć nie możemy. Miś jest substytutem wszelkich niedoborów i braków w naszym kraju – nie doceniamy naszych noblistów, pisarzy, aktorów, muzyków, ale mamy ich – trójkę z Dortmundu. Wszelkie choroby, niedostatki, bieda nie powinny się liczyć, bo mamy ich. Przerysowanie użyte przeze mnie jest oczywiście celowe, ale spójrzmy logicznie. Gdy człowiek włączy wiadomości – nieważne na jakiej stacji, abstrahujemy zatem od upolityczniania – są one monotematyczną kroniką policyjno-kryminalno-szpitalną, a nie wartościową porcją newsów. Dowiadujemy się jedynie o wypadkach, pobiciach, wypadkach, śmierci oraz… transferze „Lewego” – czy w naszym kraju nie dzieje się doprawdy nic innego, równie ciekawego? Czasami mam wrażenie, że celem ludzi sterujących mediami jest wychowanie pokolenia lemingów, troglodytów. Debili, którzy indoktrynowani, będą w stanie jedynie kupować historie rodem z programów nadawanych po 22:00. Wracając do futbolu – tak jak wybrakowane są nasze wiadomości, tak pompuje się balon Lewandowskiego. Sport w naszym kraju – nie tylko piłka – jest tak ubogi, że polscy dziennikarze postanowili tę cytrynę wycisnąć do ostatniej kropli soku, a potem złożyć ją znów i od nowa zgnieść, wyżymać raz po raz. I tak w kółko. Rozumiem, że na bezrybiu i rak ryba, ale czy braki na jednym polu musimy równoważyć zawsze Lewandowskim? Czy jego wesele jest tak ważnym newsem, żeby mówić o tym w głównym wydaniu wiadomości? Czy napastnik Borussii ważniejszy jest niż galopujące bezrobocie? Chleb dziennikarza nie jest prosty, wiem o tym. Z racji braku innych dojnych krów używa się tej dobrej tak długo, jak tylko się da. Rozumiem także fakt, iż polskiego piłkarza, który tak masowo oddziałuje na wyobraźnię ludzi, nie było od czasów Zbigniewa Bońka. Podobnie z jego wartością rynkowo-marketingową. Cieszę się niezmiernie, że Lewandowskiego wycenia się na 25-30 milionów euro, bo ostatnim tak drogim grajkiem był również Boniek. Spytacie: jak to, skoro „Stara Dama” zapłaciła za „Murzyna” Widzewowi jedynie 1,8 miliona dolarów? Tak, ale te 1,8 wtedy było jak dzisiaj te 25 – nie zapominajmy, że pieniądz przez lata się zdewaluował. Cztery gole wbite Realowi Madryt stały się wizytówką Roberta, ale cały medialny cyrk z jego udziałem budzi coraz większy niesmak. Ja nie mam nic do Lewandowskiego – wspaniały to piłkarz i przede wszystkim Polak, ale to, co się stało – i nadal się dzieje – jego udziałem w mediach, woła o pomstę do nieba. Dawniej media jechały na Małyszu, teraz eksploatują do granic zdrowego rozsądku i smaku transfer polskiego napastnika. No i gdzie ten Bayern? Polub Bloody Football! na Facebooku Stare porzekadło mówi, że prawda zawsze leży pośrodku, i coś w tym jest. Nie wiadomo, czy to Bayern gra na zwłokę i dogadał się z „Lewym” i Cezarym Kucharskim, a później nabrał wody w usta, czy to może sam przedstawiciel polskiego napastnika źle rozegrał cała partię i pośpieszył się zwyczajnie z potwierdzeniem transferu w telewizji śniadaniowej? Stawiałbym na błąd Polaków, Bayern załatwia bowiem swoje sprawy po cichu. Summa summarum wyszło, jak wyszło, i zamiast milionów na koncie pozostał smród. Kucharski i Lewandowski wyszli w oczach przedstawicieli Dortmundu na chciwych najemników, a impas w sprawie transferu trwa w najlepsze. W tym czasie napastnik odrzucił ofertę Realu. Hmm, od kiedy to Realowi się odmawia? Oglądaliśmy już wiele sag transferowych niemalże kolumbijskich – miesiącami odchodził Cristiano Ronaldo, sprzedawano Beckhama, Figo etc. Wszystko to jednak miało ręce i nogi. W kazusie Lewandowskiego mam poczucie typowo przerysowanej polskiej mentalności, jak właśnie w „Misiu” czy choćby w „Szczęśliwego Nowego Jorku” – opowieści o Polonii mieszkającej w USA – w reżyserii Janusza Zaorskiego. Gdzieś zrobiono typowy błąd „made in Poland”. Używając metafory – panowie z Zachodu przyszli ubijać interesy w garniturach od Armaniego i drogich butach, a Polacy weszli na salony, jakby jeszcze chodzili w neonowych dresach i klapkach Kubota. Powiało brakiem taktu, strategii i dyskrecji. Nie, bynajmniej nie mam kompleksu niższości wobec innych krajów i nacji, ale prawdy nie oszukam – bajki o naszym członkostwie jako pełnoprawnego członka UE to bujda na resorach. Nadal jesteśmy sto lat za murzynami, zwłaszcza w kwestii standardów biznesowo-futbolowych oraz jakości sportowej. Zamiast budować, jeszcze bardziej dzielimy. Zmienili się sternicy w PZPN-ie, a już zaczynają się wojenki i medialne gierki. Kosecki powie to, Boniek tweetnie tamto i media mają pożywkę. Miało być inaczej, lepiej, a skończy się pewnie jak zawsze. Zbigniew Boniek w całym tym grajdole to postać z innej planety, miejmy jedynie nadzieję, że polskie powietrze nie wywieje z niego zachodniej mentalności i świeżych pomysłów. Wracając do „Lewego”: jeśli odmówił Realowi, zrobił kardynalny błąd. Nieważne, kto mu to doradził, ale są kluby, którym zwyczajnie się nie odmawia. Rozumiem, że chce grać w Bayernie – zna już kraj, język, kulturę, Bundesligę, a dodatkowo „Bawarczycy” są w tym momencie na piedestale klubowej piłki na świecie. Ale odmówić Realowi…? Epilog jest taki, że Robert Lewandowski nadal nie zmienił klubu, i to mimo szumnych zapowiedzi Cezarego Kucharskiego. Po wakacjach „Lewy” zapewne zamelduje się na Signal Iduna Park, gdzie dogra do końca kontraktu, a później odejdzie za darmo. Nieważne, czy do Bayernu czy do FC KtoDaWięcej. Media przez cały następny rok będą jechać na tym paliwie, spekulując miesiącami, kto i jaki kontrakt zaproponuje polskiemu napastnikowi. Miś znów będzie wielki, Miś znów będzie na miarę naszych możliwości. Zasłoni inne nieistotne dla kraju sprawy, jak: bezrobocie, afery i sejmowe rozgrywki. A co potem, gdy miś w końcu spadnie z liny i się zniszczy? Jak to co? Wypisze się protokół zniszczenia! Kierownik planu Hoffander i prezes Ochódzki już będą wiedzieć, co z tym fantem zrobić. Artykuł ukazał się także na Bloody Football! Blog Borussia Dortmund Robert Lewandowskireaktory uranowe, na wzór gwiazd łączą ze sobą te najlżejsze, uwalniając przy tym ogromne ilości czystej energii. Problem tkwi w tym, że ta technologia, mimo że jest dla nas zrozumiała, ciągle nie jest w zasięgu naszych rąk. Kiedy pierwszy raz słyszałem o niej od swojego wujka Jakie miasto, taki Miś, chciałoby się rzec. Żeby zarobić trzeba najpierw wydać, czyli zainwestować. To stara biznesowa zasada. I jak czytam o projekcie luksusowego parkingu przy Reymonta to przychodzą mi do głowy dwa pytania. Pierwsze: czy jego budowa będzie takim samym sukcesem jak rewitalizacja Reymonta? I drugie: czy nie jest to aby krok mający dać koalicji pretekst do wprowadzenia opłat parkingowych w centrum? Bo nic nie dzieje się bez przyczyny. A już w Radomsku, to na 100 procent Daniel Łuszczyn, felietony@ było dawno temu. Tak dawno, że niektórzy cz...... Płatny dostęp do treści To jest tylko fragment tekstu - jeśli chcesz przeczytać całość i inne artykuły premium musisz wykupić dostęp Wykup dostęp Reklama Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu: Łuszczyn: Ten parking to jest Miś na miarę naszych możliwości [Danie(l) dnia]. Jeżeli uważasz, że komentarz powinien zostać usunięty, zgłoś go za pomocą linku "zgłoś".
Sprzęt został pozyskany ze 100% dofinansowania w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa na lata 2014-2020 „Zdalna szkoła - wsparcie Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej w systemie kształcenia zawodowego”. Na podstawie: www.miastomyszkow.pl . 2020-05-12 14:56. Ocena: +1 0 Podziel się:
Pseudoprawda – to dopiero „ Miś na miarę naszych czasów” Ach te przygody, te chwile dzikiej radości i totalnego zastoju , owe ochy i achy. Szczęśliwości nieogarnięte, namiętne, ukradkowe spojrzenia i pocałunki znaczące tyle co wszystko. Czy w zlepku tych słów, ktoś w ogóle dostrzegł – zastój? A on tam jest i króluje sobie i naprawdę nic sobie z tego nie robi, że nikt go nie zauważa a robotę swoją i tak robi. I gdyby zamiast słowa zastój, wstawić kłamstwo – na to samo by wyszło. Dzisiejszy powrót z pracy, chciałam dość szybko ogarnąć. Szybka jazda corsusią, szybkie znalezienie parkingu, szybki krok do domu. No i kiedy tak szybko sobie szłam, nagle, niczym z filmu grozy, oczom moim ukazało się chyba z czterdzieści i cztery kruki, które sobą tylko, zatrzymały moją drogę do domu. Strach mnie obleciał, po czym oburzenie wielkie – co te ptaszyska sobie myślą, wprawdzie wiem, że niby nie myślą, ale tak pomyślałam- jakim prawem tak na bezczelnego stają mi na pokuszenie by je spłoszyć, tupnąć mocno nogą o asfalt by tym bardziej spłoszyć. Przecież to moja ulica. I tutaj od razu błyskawica myśli – a jeśli te kruki to Holendrzy z dziada pradziada – no a ja jestem emigrantką zarobkową – to znaczy na pewno emigrantką, a z tymi zarobkami to bym tak może nie rozrzucała się na prawo i lewo – no to te holenderskie kruki chyba mają większe prawo tu być niż ja. Tak, konsternacja. Nie długo jednak, w końcu odkąd przytyłam czuję się naprawdę wielkim człowiekiem i choć to zmniejszyło moje poczucie wartości, to jednak rozmiarowo, akurat w tej sytuacji, niewątpliwie dodało animuszu. Tak więc taranem z zamkniętymi oczami i strachem swoim zasięgiem sięgającym od mojego żołądka w nieskończoność , ruszyłam ku przodowi, by w ostatniej chwili, uzmysłowić sobie, że ja Sadowska, po pierwsze przecież zwierząt nie jem i nie chcę absolutnie krzywdzić. Naprawdę tego nie chcę. Ale się wystraszyłam, że kruki mi dom zabiorą, albo auto albo odetną mnie od sklepu spożywczego. Zrobią to wszystko, czego zwierzęta absolutnie robić nie mogą. Dlatego niech sobie lepiej pofruną gdzie indziej, choć nie ma dla nich gdzie indziej – to też sobie uzmysłowiłam. Wiem, że na pewnym etapie życia, uległam największemu kłamstwu, które- mimo, że już dawno zostało zdemaskowane, ma się całkiem nieźle. Bezwarunkowo przyjęłam wdrukowaną we mnie pseudoprawdę, że człowiek jest ponad zwierzęta, ponad rośliny, ponad planetę. A z czasem kiedy zaczęłam dostrzegać, pęknięcia i wyrwy, uwierzyłam, że inteligencja gatunku ludzkiego jest tak wielka i nieograniczona, że jakoś się podniesiemy z tego bagna, jakoś odżyjemy, przestaniemy kłamać. Bo mnie kłamstwo najbardziej zniesmacza, no dobra, wkurwia mnie. Czasami staram się zachować spokój i udaję, że mnie to nie rusza, ale rusza. Bo oprócz bzdur w które uwierzyłam, a które staram się teraz namierzyć i pozamieniać, uwierzyłam również, że w życiu najważniejsza jest energia, albo jak kto woli wibracja. A kłamstwo wibruje na ciemno, przynajmniej ja to tak odczuwam, najpierw w okolicach żołądka potem uciskiem z tyłu głowy, czasami z przodu. I tak właśnie dzisiaj, kiedy taplałam się w niewinnych kłamstewkach swoich i cudzych, bawiąc się przy tym przednio, uderzyło mnie, że coraz mniej czuję okolicę żołądka, coraz mniej ciśnie mnie głowa, coraz mniej po prostu. A potem szłam do domu i te cholerne kruki, które w ogóle pewnie nigdy nie kłamały, bo po co? Czy jakiś kruk musi udowadniać, że jest kim innym niż jest, czy w ogóle musi się lansować? Nie musi oczywiście, jego wibracje są doskonałe, więc dlaczego tak niedoskonała istota jak człowiek, uzurpuje sobie prawo, decydowania o tym czy kruk ma siedzieć na środku drogi czy na chodniku. A jeśli na chodniku, to dlaczego nie ma chodników dostosowanych do kruków? Czy to już absurd? Nawet gdyby to myślicie, że większy niż osiemnasta fala corony? Wszechświat wiedział co robi, kiedy zostawił kłamstwo do podziału między istoty zamieszkujące planetę Ziemię. Wiedział doskonale, że jedynie człowiek się nim zainteresuje, bo mimo tego, co o sobie myśli, za mądry to on nie jest, a prawda wymaga odpowiedzialności i odrobiny chociaż tej zwykłej, staroświeckiej mądrości, która wzbiła kruki w powietrze, zanim jeszcze pomyślałam, że chciałabym tak jak one. Zobacz wpisy- Hasło „dezinflacja” wydaje się nieco przereklamowane - uważa Joanna Tyrowicz. Średnioroczna inflacja CPI ma w tym roku tylko nieznacznie spowolnić i utrzymać się na dwucyfrowym poziomie. - Może () jest to miś na miarę naszych możliwości - komentuje członkini RPP.
Dbamy o Twoją prywatnośćDzięki wykorzystaniu rozwiązań takich, jak pliki cookies i pokrewne technologie oraz przetwarzaniu Twoich danych, możemy zapewnić, że wyświetlane treści lepiej odpowiedzą na Twoje potrzeby. Wyrażając zgodę na przetwarzanie danych, sprawiasz że łatwiej będzie odnaleźć Ci w Allegro dokładnie to, czego akurat szukasz i potrzebujesz. Administratorami Twoich danych będzie Allegro sp. z jak również nasi Zaufani partnerzy, z którymi stale Twoje dane zgodnie z Polityką ochrony prywatności, w tym ze względu na następujące potrzeby:Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, spersonalizowane reklamy, spersonalizowane treści, pomiar reklam i treści, opinie odbiorców i opracowanie zgody jest dobrowolne. Możesz ją w każdym momencie wycofać lub ponowić na w zakładce Dopasowanie reklam. Wycofanie jej nie wpływa na legalność uprzedniego informacji znajdziesz:Polityka plików cookiesPolityka ochrony prywatności Wszystkie kategorie Motoryzacja Telefony i akcesoria Komputery RTV i AGD Moda Dom i Ogród Dziecko Kolekcje i sztuka Sport i turystyka Allegro Kolekcje i sztuka Kolekcje Pamiątki PRL-u Bibeloty szukana oferta jest nieaktualna - może podobny przedmiot? zobacz więcej aktualnych ofert 40,00 zł Ciebie Boga chwalimy Mszalik Modlitewnik47,99 zł z dostawądostawa pojutrze 33,60 złlancuszki do wyrobu bizuterii z zapieciem53,59 zł z dostawą 15,00 zł Wyszło z użycia za naszego życia platery bibeloty21,99 zł z dostawą 177,00 złUS USA amerykańska manierka menażka stany WWII193 zł z dostawą 10,00 złCo w rurach piszczy Poczytaj mi Mamo22 zł z dostawą 80,00 zł Będziem bronić biednych dowcip-obraz GaleriaZbirka92 zł z dostawą 80,00 zł RONALD EMBLETON THE GAMES WE PLAYED88,99 zł z dostawą 2,69 zł FLESZAROWA-MUSKAT POZWÓLCIE NAM KRZYCZEĆ9,39 zł z dostawądostawa pojutrze 249,00 złStare przedwojenne binokle na nos257 zł z dostawą 8,00 zł MOGĘ SIĘ ZA CIEBIE POMODLIĆ Naszywka Haftowana14,50 zł z dostawądostawa pojutrze licytacja1 dzień5,00 złJózef Piłsudski, Mamy Niepodległą13 zł z dostawąnikt nie licytuje 9,99 zł Nie tylko Wenus Nagość w sztuce współczesnej18,98 zł z dostawą 23,90 zł NA PRZEŁOMIE NASZEGO USTROJU PAŃSTWOWEGO Szawleski30,89 zł z dostawą 129,99 zł PIŁSUDSKI POD JEGO PRZEWODEM ZBUDUJEMY POTĘŻNĄ141,98 zł z dostawą 33,66 zł Ku chwale Bogarodzicy Niepokalanie Poczętej40,35 zł z dostawą 2,99 zł ERNEST BRYLL WOŁANIEM WOŁAM CIĘ9,69 zł z dostawądostawa pojutrze 29,99 złODZNAKA ZASŁUŻONY PRACOWNIK ZREMB FZN POZNAŃ37,49 zł z dostawą 169,99 złPołączyła nas czasza spadochronu i esprit de corps178,98 zł z dostawą 8,00 zł Naszywka Mogę się za Ciebie pomodlić Haft16,99 zł z dostawą2 osoby kupiły 10,00 złJESTEM NUDZARĄ Maja Szwaja18,99 zł z dostawą Parametryoferta nr 9726146192Opis Do sprzedania kultowy Miś na miarę naszych możliwości z filmu z naturalnej pachnącej słomy. Bardzo solidnie wykonany, żadne oczko mu się nie odlepia, temu wiele funkcji - otwiera oczy niedowiarkom, może być nową świecką tradycją, stanowi oryginalną fabrycznie w elegancki nadaje się na około 20 cm. Top produkty na Allegro od 2 sprzedawców od 3 sprzedawców od 1,99 zł od 1 sprzedawcy od 289,00 zł od 1 sprzedawcy od 200,00 zł od 1 sprzedawcy od 1 sprzedawcy od 1 sprzedawcy od 7,18 zł od 22 sprzedawców od 35,50 zł od 1 sprzedawcy od 13,40 zł od 30 sprzedawców od 326,99 zł od 2 sprzedawców od 6,99 zł od 1 sprzedawcy od 5,95 zł od 2 sprzedawców od 48,10 zł od 4 sprzedawców od 34,00 zł od 1 sprzedawcy od 3 sprzedawców od 6,30 zł od 1 sprzedawcy od 870,00 zł od 1 sprzedawcy od 39,99 zł od 13 sprzedawców
xQcC5.