23 najlepsze miejsca do znalezienia darmowych zdjęć do Twojej witryny. Druga część listy to podsumowanie najlepszych darmowych witryn ze zdjęciami stockowymi, które wymagają subskrypcji lub rejestracji przez e-mail, aby otrzymywać piękne, stylizowane zdjęcia stockowe dostarczane bezpośrednio do skrzynki odbiorczej.
Marzenie w kolorze białym i niebieskim Wyspa Santorini uznawana jest za jedną z najpiękniejszych, a zarazem najbardziej ekskluzywnych greckich wysp. Nie bez przesady można stwierdzić, że wizyta tutaj stanowi marzenie życia wielu osób. Ciężko znaleźć kogoś, kogo nie zauroczyłyby białe domki wykute w skale czy niebieskie kopuły kościołów, położonych na wierzchołku wygasłego wulkanu. Jako że Grecja należy do naszych ulubionych kierunków wakacyjnych, nie mogliśmy ominąć Santorini. Kiedy pojechaliśmy? Łagodny grecki klimat zachęca do podróżowania od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Na Santorini wybraliśmy się wyłącznie w celach zwiedzaniowych, a nie po to, by odpoczywać na plaży, więc połowa kwietnia była optymalnym terminem do wyjazdu. Wiele osób zastanawia się, kiedy pojechać do Grecji, by trafić na dobrą pogodę. Sytuacja jest stosunkowo jasna - kąpiele morskie i relaks na plaży warto zaplanować od czerwca do końca września, kiedy temperatury powietrza sięgają 30 stopni lub więcej, a woda jest ciepła. W kwietniu, maju czy październiku pogoda jest bardziej kapryśna i zmienna - może padać, wiać i być chłodno. To jednak dobry termin na zwiedzanie, bo ok. 20 stopni ciepła sprawia, że spacer to czysta przyjemność. Początek kwietnia w Grecji w tym roku nie należał do najładniejszych i najcieplejszych, ale tuż po grekokatolickiej Wielkiejnocy, przypadającej na 12 kwietnia, zaczęło się wypogadzać. Podczas naszego pobytu było już 20 stopni. Gdzie się zatrzymaliśmy? Santorini uznawane jest za drogie i ekskluzywne, ale nie do końca słusznie. Stanowimy doskonały przykład, że można pojechać tam za przeciętne pieniądze i spędzać czas równie fantastycznie. Nasze pomysły na oszczędny wyjazd znajdziecie w dziale Porady i wskazówki. Nie chcąc wydawać kosmicznej kwoty na nocleg, skorzystaliśmy z jednego z licznych pensjonatów ulokowanych kilka kilometrów od stolicy wyspy - Sweet Home. Może i jest nieco skromny, ale ma wszystko, czego potrzeba, jest czysty, dogodnie zlokalizowany i ma przemiłą właścicielkę. Już na dzień dobry zostaliśmy poczęstowani domowej roboty ciastkami, które miejscowi pieką na Wielkanoc. W ramach ciekawostki, choć może to się wydawać niewiarygodne - wille na kalderze, czyli w Oi, Firze czy Imerovigli potrafią kosztować za dobę nawet kilkanaście tysięcy zł! Co zwiedziliśmy? Santorini to właściwie niewielki archipelag, noszący tę samą nazwę, co główna wyspa. Dwie z nich są zamieszkane. My skoncentrowaliśmy się na jednej, największej. 2 dni, które spędziliśmy na Santorini, z powodzeniem wystarczyły, by objechać wyspę dookoła i odwiedzić wszystkie interesujące miejsca. Pierwsze wrażenia Na Santorini podróżowaliśmy samolotem, z kilkugodzinną przesiadką w Atenach. Niby nic takiego, gdyby nie to, że na lotnisku musieliśmy przeczekać od godziny 23 do 7 rano. Rozważaliśmy oczywiście nocleg w hotelu, ale kiedy okazało się, że w okolicy jest tylko jeden, a jego cena przekracza kwotę, jaką wydaliśmy na całą podróż. Teoretycznie zabronione jest spanie na krzesełkach czy leżenie na podłodze, nikomu jednak nie przeszkadza spanie w znajdującym się na górnym poziomie McDonalds'ie. Kiedy do niego dotarliśmy... wszystkie kanapy były już zajęte :) Sporo osób nocuje też na krzesełkach bezpośrednio przy stanowiskach odpraw. Ok. 5 nad ranem lotnisko budzi się do życia i trzeba liczyć się z tym, że zostanie się poproszonym o wstanie :). Widok na całą wyspę z pokładu samolotu (foto: Lot z Aten na Santorini trwa tyle, co przelot z Warszawy do Gdańska, czyli od momentu do startu do lądowania 30-35 minut. Jak zawsze w Grecji, wita nas odurzający zapach tymianku, no i oczywiście błękitne niebo. Już na lotnisku pozbywamy się długich spodni i bluz - witajcie letnie ubrania! Potem już tylko formalności w wypożyczalni samochodów i... jesteśmy! Akrotiri, Ruiny minojskiego miasta Nie marnujemy czasu i od razu rozpoczynamy zwiedzanie. Na początek - Akrotiri. To miejscowość położona na południowym-zachodzie wyspy, wraz z najdalej wysuniętą na zachód jej częścią. Są tu również nieźle zachowanie ruiny minojskiego miasta. Przez wiele lat były one niedostępne dla zwiedzających, później znowu zamknięte po tragicznym wypadku, w którym zginął brytyjski turysta, i wreszcie ponownie otwarte w 2012 r. Miasto odkryto w 1870 r. Uznaje się, że ruiny pochodzą z ok. 4500 r. Ok. XVII w. miasto ucierpiało w wyniku trzęsienia ziemi, a później w tym miejscu postawiono nowe budynki, które z kolei uległy zniszczeniu przez wybuch wulkanu. Inną atrakcją jest sama wioska. Jak wszystkie na Santorini, budynki są tu białe z błękitnymi elementami. Na szczycie wzgórza zobaczyć można ruiny średniowiecznego zamku Goulas. W 1956 r. zamek poważnie ucierpiał, ale wcześniej zachował się w dobrym stanie. Krótki rzut oka i mijamy miejscowość. Zmierzamy dalej, do latarni morskiej. Droga nieco się dłuży, ale kiedy docieramy do celu, widoki rekompensują wszelkie niedogodności! Czerwona Plaża, Biała Plaża, Vlychada Kolejną z atrakcji w tej części wyspy stanowią kolorowe plaże. Czerwona Plaża nosi nazwę Kokkini Ammos. Uznawana jest za jedną z najpiękniejszych na wyspie ze względu na niespotykany kolor otaczających ją skał, będący połączeniem czerwieni i czerni. Dojście na plażę jest dosyć łatwe i zajmuje kilkanaście minut. Tuż przy parkingu oglądamy niezwykle malowniczy kościółek w cykladzkim stylu, przyklejony do skał. Dalej idziemy żwirowo-kamienistą ścieżką i po chwili otwiera się widok na zatoczkę i samą plażę. Kwiecień to nieszczególnie dobra pora na kąpiel, ale i tak znalazło się kilku smiałków, którzy postanowili popluskać się w fantastycznie niebieskim morzu. Aby wejść na plażę, trzeba jeszcze przejść kilka minut ścieżką, najpierw delikatnie pod górę, a następnie w dół. Miejsce wygląda naprawdę pięknie, szczególnie po południu, kiedy słońce oświetla skały. Warto poczekać na moment, gdy nie ma tu autokarów pełnych turystów z Azji. Wówczas jest cicho, spokojnie - wręcz idealnie... Czerwona plaża (foto: Niedaleko znajduje się inna warta odwiedzenia plaża, Vlychada. Długa piaszczysto-kamienista plaża ukryta jest pod fantazyjnymi skałami. Dojeżdża się niepozorną drogą, przy której znajdują się fabryki, niektóre już nieczynne. Kiedy droga się skończy, wystarczy zerknąć w prawo. Biała Plaża, nazywana Lefki Ammos, również stanowi atrakcję Santorini. Położona jest niedaleko Czerwonej Plaży, ale trudniej dostępna. Najlepiej dopłynąć tu łodzią. Obie plaże są bardzo podobne i różnią się w zasadzie tylko kolorem skał. Fira i Firostefani Fira jest stolicą wyspy i jednocześnie jedną z trzech głównych miejscowości, położonych na kalderze. Szacuje się, że na stałe mieszka tu tylko ok. 1600 osób, ale każdego dnia do stolicy ściągają tysiące turystów z całego świata. Dominują Azjaci, którzy niezmiennie rozbawiają nas swoim panicznym lękiem przed słońcem. W ruch idą więc kurtki, kaptury, kapelusze, chusty, parasole, a nawet wachlarze... Wróćmy jednak do Firy. Prawdziwą zmorą Santorini są ogromne statki wycieczkowe, które docierają na wyspę przed południem i odpływają pod wieczór. Miejscowi skarżą się, że tacy turyści zostawiają relatywnie mało pieniędzy w restauracjach, sklepach i nie korzystają z noclegów. Z podobnymi problemami boryka się Wenecja, gdzie zresztą władze od wielu lat bezskutecznie próbują przeforsować ograniczenia w tego typu turystyce. Nie będziemy oceniać, czy to słuszne podejście, czy nie, ale faktem jest, że latem zarówno Wenecja, jak i Santorini są dosłownie oblężone przez odwiedzających. Fira nieco różni się od innego słynnego miasteczka na kalderze, Oi. Dominują tu eleganckie galerie i ekskluzywne butiki, w których ceny przyprawiają o zawrót głowy. Bardzo przyjemnie spaceruje się po tutejszych wąskich uliczkach i schodkach, a jedna z licznych tawern zapewni przyjemne doznania również naszemu podniebieniu. Oprócz typowych greckich smaków, znaleźć tu można wyśmienite ryby i owoce morza, np. ośmiornice. Są też wyszukane sosy i dipy, a całość uzupełnia pyszne lokalne wino. Wspaniałym posiłkiem można się delektować na tarasie z widokiem na miasto i kalderę. Czy można chcieć czegoś więcej...? Podczas posiłku spoglądamy na podążające w górę i dół wagoniki kolejki linowej. To jeden ze sposobów na dostanie się ze starego portu do miasteczka. Inna opcja to pokonanie setek schodów na grzbiecie osiołka. Oczywiście można też wejść na górę na własnych nogach, ale to alternatywa dla osób mogących pochwalić się naprawdę dobrą kondycją :) Efektowna panorama Firy (foto: Po pysznym obiedzie pora na dalszy spacer. Kierujemy się w stronę Firostefani. To połączona z Firą miejscowość, ale znacznie spokojniejsza. Warto tu zajrzeć przede wszystkim ze względu na doskonały widok na stolicę wyspy. Trzeba przyznać, że po wizycie w Firze jesteśmy nieco rozczarowani. Gdzie podziały się te wszystkie błękitne kopuły ze zdjęć i pocztówek?! Oczywiście, widać je w miejscowościach położonych na równinie, ale przecież nie o to chodzi. Na pierwszy "prawdziwie santoriński" kościół napotykamy właśnie w Firostefani. Wracając do auta, zachodzimy jeszcze na główny placyk w stolicy. Nie ma tu nic specjalnego, poza figurą osiołka, na którego grzbiecie turyści robią sobie zdjęcia, mimo wyraźnych zakazów. Fira nocą (foto: A skoro mowa o byciu niepokornym... Przypominają nam się sytuacje, których byliśmy świadkami podczas pobytu na Santorini. O tym, że Włosi, Grecy czy Hiszpanie to gorącokrwiste narody, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Jeszcze ciekawiej jest doświadczyć tego samodzielnie. Podczas spaceru po Firze mieliśmy okazję obserwować burzliwą kłótnię pomiędzy ojcem i synem. Sytuacja miała miejsce w centrum miejscowości, przed jednym ze sklepów przy głównej ulicy. Głośną awanturę słyszeli chyba wszyscy w miasteczku :) Na tym się jednak nie skończyło, bo po chwili doszło do rękoczynów! Zwaśnionych mężczyzn rozdzielała kobieta, a potem także inni znajomi, a zdarzeniu z ciekawością przyglądali się turyści. Potem mają o czym opowiadać innym... :) Drugiego dnia ponownie zetknęliśmy się z południowym temperamentem. Gdy w oczekiwaniu na posiłek syciliśmy oczy widokiem na Oię, usłyszeliśmy hałas. Okazało się, że jednemu z malujących położony dalej budynek mężczyzn złożyła się drabina, a następnie przewróciła. Nic poważnego się nie stało, ale ten, wyraźnie zdenerwowany, najpierw rzucił ze złością pędzel, potem kopnął z pełnym impetem pojemnik z farbą, po czym zabrał swoje rzeczy i najzwyczajniej w świecie poszedł. Po chwili przyszedł inny mężczyzna, popatrzył, ocenił szkody, dołączył do niego kolejny, popatrzył... wreszcie obydwaj sobie poszli, zostawiając leżącą na kwietniku drabinę :) W jeszcze innym miejscu chłopak pomagał matce ustawiać na tarasie donice z kwiatami. Jedna się rozbiła, więc wybuchła kłótnia, która skończyła się tym, że kobieta została sama z dalszą pracą i jeszcze dodatkowym sprzątaniem... Perissa i Kamari Po pierwszym spotkaniu z kalderą, ruszyliśmy do zachodniej części wyspy. Tutaj jest niemal zupełnie płasko, tu też zlokalizowane są kurorty z hotelami i najpopularniejsze plaże. Dwie największe miejscowości to Perissa i Kamari, położone po dwóch stronach dużej góry Mesa Vouno. Nie ma w nich wielu atrakcji - to typowe turystyczne miejscowości z barami i miejscami noclegowymi. Na tutejszych plażach znajdziemy charakterystyczny czarny piasek i ciemne kamienie. Ten piasek nie ma jednak nic wspólnego z takim, jaki znamy z polskich nadbałtyckich plaż. Jest grubszy i bardziej podobny do żwirku. Po zmroku światła miasteczek ładnie podświetlają górę, tworząc ciekawy klimat. Starożytna Thera Rano odwiedzamy jedną z ważniejszych atrakcji Santorini. To starożytna Thera. Ruiny położone są na wierzchołku wspomnianej góry Mesa Vouno. Dostanie się do nich nie jest szczególnie proste. Można wjechać samochodem, droga biegnie od strony Kamari. Jest jednak bardzo wąska i pnie się do góry sepentynami. Szybko też kończy się niski murek zabezpieczający :) Pół biedy, jeśli nie jedzie nic z naprzeciwka... Na górze nie ma też zbyt wielu miejsc do zaparkowania samochodu. Sporo osób decyduje się dotrzeć do ruin pieszo. Możliwości są dwie - szlak od strony Perissy lub szlak od strony Kamari (niektórzy wchodzą też drogą dla samochodów). W obu przypadkach chętnych czeka ok. 45-minutowy marsz pod górę. Wysiłek wynagradzają widoki, jakie roztaczają się z ruin. Wiosną stanowisko archeologiczne można zwiedzać tylko do godziny 14:30. Inny doskonały punkt widokowy to najwyższy szczyt na wyspie, Profitis Ilias (567 m). Tam też można dojechać autem lub dojść pieszo - ze starożytnej Thery to - bagatela - 2 godziny marszu :) Oczywiście pod górę i w pełnym słońcu! Niektóre przewodniki polecają zajechać do znajdującej się nieopodal wioski Emporio (Emborio). Miejscowość położona jest na zboczach góry Proroka Eliasza. Można tu zobaczyć oryginalne średniowieczne zabudowania, kilka kościołów z niebieskimi kopułami i 8 greckich wiatraków. Niestety, te ostatnie są zniszczone i obecnie zostały z nich tylko wieże. Imerovigli Imerovigli to miejscowość położona pomiędzy Firą i Oią. Oczywiście tu też znajdziemy białe budynki z niebieskimi wykończeniami, tak charakterystyczne dla Cyklad. Jest tu jednak znacznie ciszej, turystów niewielu i spokojnie możemy podziwiać widoki. Główną atrakcję stanowi spora skała Skaros. Dawniej stał tu zamek z XIII w., który został opuszczony na początku XIX w. Ten fragment wyspy osunął się w wyniku trzęsienia ziemi i do dzisiaj pozostała tylko skała. Dojście do niej może sprawić nieco kłopotów, ale naprawdę warto, bo to idealny punkt, by obserwować kalderę. Najpierw schodzimy pomiędzy hotelami i restauracjami, mijając tarasy z basenami. Widać, że wszyscy dopiero szykują się do sezonu letniego - trwają prace budowlane, odświeżania elewacji, murków i schodów, uzupełnianie basenów i niecek wodą. Poniżej linii zabudowań rozpoczynają się szerokie schody, których jest ok. 300. Co i rusz spod nóg uciekają nam niewielkie zielone jaszczurki, których są tu dziesiątki. Po zejściu na dół czeka nas jeszcze trochę schodów pod górę i już można w pełni podziwiać Imerovigli oraz pobliską Firę. Kiedy schodziliśmy, wydawało się, że idziemy bez końca... tymczasem w rzeczywistości różnica wysokości nie jest szczególnie duża. O ile zejście odczuły jedynie nasze kolana, o tyle droga powrotna jest bardziej męcząca, szczególnie, gdy taszczy się ze sobą ważący tonę sprzęt foto :) Wracamy ze skały Skaros w Imerovigli (foto: Oia Bezapelacyjnie najpiękniejszą miejscowością na wyspie jest Oia (Ia). To tutaj oglądamy słynne pocztówkowe widoki. Tu są ekskluzywne wille z basenami i oczywiście kultowe błękitne kopuły. To tu obserwuje się wspaniały zachód słońca. Tu wreszcie panuje niepowtarzalny klimat, którego poszukiwaliśmy na Santorini. Białe tradycyjne budynki na tle niebieskiej wody wyglądają zachwycająco. Nie zapomnijcie o okularach przeciwsłonecznych, bo ta biel aż oślepia! Długo spacerujemy uliczkami i schodkami, podziwiając detale architektoniczne, eleganckie tarasy na dachach, galerie z pięknymi obrazami na płótnie i drewnie, czy też po prostu wybierając pamiątki dla najbliższych... Wygrzewamy się w popołudniowym słońcu, bo przecież w Polsce mamy go tak mało. W tej chwili naprawdę moglibyśmy nigdy nie wracać do domu :) A jeśli już o pamiątkach mowa. Nie ma sensu pisać o tym, co można kupić, bo jest tu dosłownie wszystko, co sobie wymyślimy, ale czy nie zastanawiało Was nigdy, jak sklepikarze radzą sobie z amatorami zakupów za darmo? Większość sklepików wystawia produkty na zewnątrz, podczas gdy sprzedawca siedzi w środku. Zupełnie przypadkiem odkryliśmy, że wszystkie sklepiki, galerie czy restauracje są dosłownie oblepione kamerami, z których na bieżąco obserwują pracownicy. Kamery zamontowane są naprawdę dyskretnie - tak, że najczęściej nie można ich dostrzec na pierwszy, drugi a nawet trzeci rzut oka. Swoją drogą, nawet kamery nie uchronią sklepików przed psami :) Wbrew powszechnemu skojarzeniu, na Santorini widać głównie psy, a nie koty. Sporo z nich biega swobodnie po miasteczkach na kalderze, nierzadko odpoczywając na środku drogi i oczywiście obsikując murki... Byliśmy też świadkami, jak młody pies zerwał pluszowego osiołka ze stojaka jednego ze sklepików, po czym razem z innym psem biegał i bawił się maskotką, z której szybko zostały tylko strzępy. Przed nami jeszcze jedna atrakcja - zachód słońca. Im bliżej do niego, tym więcej osób widać na uliczkach. Każdy szuka dogodnego miejsca, ale żeby takie znaleźć, trzeba być minimum godzinę przed zachodem słońca. Turyści zajmują miejsca na schodkach, murkach, a nawet... dachach. Widok jest rzeczywiście spektakularny, ale kiedy tylko słońce chowa się za horyzontem, miasteczko pustoszeje i robi się naprawdę przyjemnie. Tym bardziej, że podświetlone budynki sprawiają niesamowite wrażenie. Wkrótce i my musimy wracać do oddalonej o niespełna 15 km Firy. Jeszcze kilka słów o dojeździe. Główna droga prowadzi zboczem, jest kręta i zwykle zatłoczona, zwłaszcza, gdy natrafi się na autokary. Dojazd zajmuje ok. 20 minut. Dla odmiany, wybieramy więc drogę położoną w dole, wzdłuż morza. Jest nieco dalej i może nieco dłużej, ale lepiej poznajemy wyspę. Z tej strony też są białe budynki, kilka plaż i przyjemne widoki. Pożegnanie z Santorini Przygotowując się do wyjazdu na Santorini, natrafiliśmy na skrajne opinie na temat wyspy. Większość osób jest zauroczona, ale są i tacy, którzy uważają to miejsce za przeraklamowane i skomercjalizowane. My byliśmy pod wrażeniem zawieszonych na kalderze miasteczek, w których naprawdę można się zakochać. Oprócz nich jest jeszcze kilka ciekawych miejsc. Generalnie jednak wyspa różni się od innych greckich wysp. Na każdym kroku widać jej wulkaniczne pochodzenie - czy to w kolorze skał, architekturze, rodzaju plaż, czy też lokalnej florze. Niewiele tu drzew, nie ma tak powszechnych na innych wyspach palm. Murki budowane są z czarnych kamieni wulkanicznych, a przy odrobinie chęci można zabrać ze sobą do domu kawałki zastygniętej lawy, wygładzonej przez morze czy naturalny pumeks. Oia słynie z wykutych w skale hoteli w stylu cykladzkim. (foto: Nie zmienia się natomiast tradycyjna grecka gościnność, tak inna od tego, z czym spotykamy sie na co dzień w Polsce. Zaskakujące jest także lotnisko na Santorini, które przecież rocznie musi obsłużyć tysiące turystów. Mały budyneczek... jedna taśma do prześwietlania bagażu podręcznego, zredukowana do minimum kontrola. W hali odlotów czekają na nas 2 stoiska z napojami i czymś do jedzenia, kilka krzeseł i... 4 drewniane błękitne drzwi, zamykane na kłódkę i zamek :) Tak, tak, to gate. Cała procedura zajęłaby nam może 2 minuty, gdyby nie to, że nie ma tu czytników elektronicznych kart pokładowych, więc pan ręcznie przepisuje dane z biletu w telefonie na papierową kopię karty. Aż szkoda, że w całej hali obowiązuje zakaz robienia zdjęć... Bez wątpienia Santorini to piękne miejsce i naprawdę warto je zobaczyć, ale jeśli chcecie wyłącznie relaksować się na plaży, wybierzcie inny kierunek :) kwiecień 2015 r. Jeśli dotarłeś aż do tego miejsca - dziękujemy za poświęcony czas! :-) Jeżeli masz go trochę więcej i zastanawiasz się gdzie pojechać... zapraszamy do przeczytania relacji i objerzenia zdjęć z innych naszych wypraw:Chopok • Wyspy Kanaryjskie • Stambuł • Kalabria • Wilno i Troki • Argentyna • Barcelona • Saloniki • Piza • Rodos •
See more of Ciekawe miejsca do zdjec w Polsce i nie tylko on Facebook. Log In. or. Create new account

A guided day-tour around the island of Santorini. Armed with your camera and partnered with your experienced guide, you will be ready to encounter some of the islands most ideal vantage points for photography. About this activity Free cancellation Cancel up to 24 hours in advance to receive a full refund Reserve now & pay later Keep your travel plans flexible—book your spot and pay nothing today. Covid-19 precautions Special health and safety measures are in place. Check your activity voucher once you book for full details. Duration 4 hours Check availability to see starting times. Live tour guide English Private group Visit the picturesque village of Oia Walk down the beautiful traditional village of Pyrgos Take unique pictures of Vlihada Beach Your tour will begin as you walk the cliff-side of one of the most picturesque villages on the island Oia. Oia is the number one hot spot in Santorini, providing breathtaking views and traditional paths to walk along. Here you will be able to take the best pictures of the cave houses and the famous blue dome churches. Afterwards you will visit the traditional village of Pyrgos. This town will provide you with the best shots of the little streets, the old Venician castle and the locals' lives. Here you will also have access to Vlichada, which is the most preferable beach on the island for most photographers. Your tour will conclude with views over an impresive scenary which was created by one of the worst volcanic eruptions ever 3,500 years ago. Your driver/guide will take you to the best spots in this area, and help you to take the best pictures to capture your trip. Driver/guide Pick-up from your hotel 1 bottled water per person Meals Entrance fees Personal costs What to bring Comfortable shoes Sunglasses Sun hat Know before you go Bring your own camera and your guide will help you capture the best images from the region

The village of Oia, in Santorini. 3. Santorini volcano boat trip. Boat trips are among the best things to do in Santorini. The most famous tour is a 1-day cruise in the volcanic islands and Palea Kamini hot springs. During this day, you will explore the island of Nea Kameni and its still active volcano.

Santorini, ach, Santorini! Piękne i wyśnione. Któż z nas nie chciałby zobaczyć Cię chociaż raz w życiu? Ileż to razy widzieliśmy w internecie zdjęcia tej niewielkiej wyspy? Ile filmów kręconych na Santorini obejrzeliśmy? Ile razy słyszeliśmy o Santorini, jako o najładniejszej i najbardziej znanej greckiej wyspie? No właśnie. I jak tu teraz na Santorini pojechać i się nie rozczarować? Czy ta wyspa słusznie uznawana jest za jedną z najpiękniejszych na świecie? Santorini w internecie Lecąc na Santorini trzymaliśmy swoje oczekiwania na wodzy. Doskonale wiedzieliśmy z czym się wiąże sława wyspy. W końcu ktoś musiał zrobić te dziesiątki zdjęć i filmików pojawiających się w internecie każdego dnia. I to co widać na tych filmach, zwyczajnie przerażało. Dzikie tłumy, tak można streścić to w dwóch słowach. Z jednej strony, internet kusił widmem podziwiania spektakularnych zachodów słońca wśród białych wiosek, z drugiej – odpychał absurdalnie wysokimi cenami i wizją przedzierania się przez tłumy, by cokolwiek dojrzeć. Tak więc od początku wiedzieliśmy na co się piszemy, chociaż marzyło nam się zwiedzenie wyspy nieobleganej przej przyjezdnych z całego świata, nie wydając przy tym miliona monet. Kto z Was miał lub nadal ma podobne marzenie? Marzenie o Santorini A więc dlaczego Santorini? Powody były dwa. Pierwszy z nich to fakt, że Santorini było jednym z pierwszych (obok Australii) naszych dziecięcych marzeń podróżniczych (no dobra, tylko Magdy…). I mimo przeczucia, że wyspa może być maszynką do robienia pieniędzy, to jakoś bardzo chcieliśmy to jedno z dziecięcych pragnień spełnić. Tak dla zasady. Drugim powodem było to, że mieliśmy zaplanowany pobyt w Atenach na prawie tydzień. Gdzie byśmy nie pytali, nie czytali, to wszędzie mówili – znudzicie się. To za długo. No to przejrzeliśmy wyszukiwarkę lotów, a tam… loty na Santorini za 9 euro. Bang! Gdyby ktoś jeszcze chciał nam wmówić, że podróżowanie musi być drogie, a lot na Santorini wart tyle, co siedziba króla Midasa. Przez długie lata tkwiliśmy w przekonaniu, że na Santorini dolecieć nie jest łatwo, a na pewno nie da się tego zrobić, nie tracąc przy tym małej fortuny. Że taki wyjazd można zorganizować tylko w z biurem podróży. Że na własną rękę się nie da. Błąd kardynalny. Dlatego po powrocie z naszej wycieczki postanowiliśmy pokazać, jak zaplanować podróż na Santorini samemu, w miarę oszczędnie i ciekawie. Ten poradnik jest dla wszystkich tych, którzy marzą o Santorini i wydaje im się, że budżet potrzebny na taki wyjazd ich przerasta. Znajdziecie tu informacje praktyczne o tym, jak zaplanować budżetowy pobyt na wyspie. A jeśli się nie musicie przejmować tak przyziemnymi sprawami? Także znajdziecie w tym tekście kilka wątków, które mogą Was zainteresować. Bo jeszcze taka jedna uwaga – jeżeli są to Wasze jedyne wakacje w roku, kiedy chcecie odpocząć, zaszaleć i nie zamierzacie oszczędzać, to wiadomo, że nikt nie zmusza Was do bidowania. Ale od tego trzeba odróżnić pragnienie częstego podróżowania, odwiedzania nowych miejsc i zwiedzania. Z czestymi wyjazdami wiążą się często spore wydatki, także z poniższych wskazówek najpewniej skorzystają osoby, które chcą wyspę zwiedzić, nie wybierają się tam na urlop wypoczynkowy, a raczej na zwiedzanie. Oto nasze 10 rad na tanie i przyjemne Santorini: 1. Leć na Santorini z przesiadką Na Santorini z Polski tanie linie lotnicze nie latają. Mamy do wyboru albo przesiadkę w Atenach i lot greckimi liniami Aegan za około 1500 zł w dwie strony, albo bezpośredni lot czarterem z biura podróży za… 1500 zł w jedną stronę. No dobra, to tak w uogólnieniu. Można znaleźć jakieś tam promocje za 400 zł w jedną stronę, w wyjątkowych sytuacjach taniej, ale trzeba być szczęściarzem, by na taką ofertę się załapać. A umówmy się, nie wszyscy szczęściarzami jesteśmy. Dlatego warto pomyśleć o niskokosztowych liniach typu Ryanair i Wizzair. Jednak może mamy trochę szczęścia, bo Ryanair w zeszłym roku uruchomił sporo nowych połączeń między Polską a stolicą Grecji. Ceny biletów są bardzo zachęcające. Przelot w dwie strony bez problemu można zamknąć w kwocie 300 zł, a czasem o wiele mniejszej. Podczas planowania późno jesiennego wyjazdu w Europie, natrafiliśmy na tanie bilety do Aten. W lipcowej promocji Ryanair, kupiliśmy bilety na listopad z Katowic do Aten za 79 zł w dwie strony. A bilety z Aten na Santorini? Za 9 euro! Także bilety na Santorini z Polski w dwie strony, z postojem na zwiedzanie Aten, wyniosły nas całe …156 zł. Aktualizacja: Latem 2021 w siatce połączeń Wizzaira pojawi się bezpośrednie połączenie z Krakowa i Warszawy na Santorini! 2. Nie korzystaj z wycieczek zorganizowanych na Santorini Jak świat długi i szeroki, na wszystkich grupach podróżniczych dotyczących greckich wysp, mniej więcej z częstotliwością trzech na godzinę, pojawiają się pytania o to, jak dostać się z Krety (lub innej wyspy) na Santorini oraz zbulwersowane „dlaczego to jest takie drogie?”. Bo jest. Bo takie prawo organizatorów wycieczek fakultatywnych. Zwietrzyli grubą kasę, bo wiedzą, że o Santorini marzą tysiące ludzi, którzy będą w stanie słono zapłacić, byleby zobaczyć na własne oczy wyspę marzeń. I nic na to nie poradzimy. Za taką wycieczkę (z biura podróży, jako wycieczkę fakultatywną lub zakupioną w miejscowym biurze), zapłacicie grube setki… euro! Jednodniowa wycieczka z Krety to koszt rzędu 150 euro od osoby. Sami nie korzystaliśmy z tego sposobu dostania się na Santorini, ale slyszeliśmy wiele negatywnych opinii od osób, które na taką wycieczkę się wybrały. Czasem zwiedzanie wyspy kończy się na przejściu kilku głównych ulic Thiry i powrocie na Kretę przed zachodem słońca. Nie polecamy takiego sposobu. Domyślamy się, że bliskość wyspy może kusić, kiedy spędzemy wakacje w pobliżu. Ale chyba trzeba się zastanowić, czy jest to warte tyle zachodu i pieniędzy, skoro można to zrobić samemu, taniej i na spokojnie? Samodzielny rejs promem Taniej wyjdzie, jeżeli sami zorganizujemy sobie taki rejs i wykupimy miejsce na promie płynącym na Santorini. Przykładowo, u przewoźnika Hellenic Seaways zakupimy bilet w jedną stronę za 50 euro. Nadal sporo, ale przynajmniej sami decydujemy co i kiedy zwiedzamy, a także ile czasu zostaniemy na wyspie. Inni przewoźnicy oferujący rejsy na wyspę to Blue Star Ferries oraz Sea Jets. A może z biurem podróży? Oczywiście wycieczki na Santorini oferują również biura podróży. Ucieszycie się, gdy zobaczycie ofertę tygodniowego urlopu na wyspie za 1700 zł? Na próżno. Oferta najprawdopodobniej nie będzie obejmowała wyżywienia, więc drugie tyle musicie doliczyć na śniadania, obiady itp. No chyba, że możecie się żywić poranną rosą. Za tygodniowy urlop ze śniadaniami zapłacimy średnio między 2 a 3 tysiące zł i w górę. Z dwoma posiłkami – od trzech do pięciu tysięcy. Jeżeli decydujecie się na wyjazd w ostatnim momencie, warto sprawdzić oferty last minute. Mogą być tańsze, niż bilety lotnicze kupione na ostatnią chwilę. Można upolować ofertę wczasów na Santorini za około 1000 zł bez wyżywienia, od 1200 zł ze śniadaniami i około 2300 z dwoma posiłkami dziennie. Jeśli więc biuro podróży, to polecamy raczej last minute. A jeśli ktoś nie chce przepłacać, a chciałby spędzić urlop w ekskluzywnym hotelu, o to również nie musi się martwić – na Santorini znajdzie się takich zatrzęsienie, a i tak pewnie zapłaci się mniej, niż za wycieczkę z biurem podróży. Santorini żyje dzięki turystyce, więc musi dbać też o odpowiedni standard. Chyba ciężko trafić tam na kiepski hotel. 3. Jedź na Santorini poza sezonem! Żeby bilety lotnicze były takie tanie, jedźcie poza sezonem! Ten punkt jest decydujący w sytuacji, jeśli nie chcemy na Santorini zbankrutować i to on zaważy na tym, czy ten wyjazd będzie oszczędny. Owszem, w wakacje zdarzają się niższe ceny, ale nigdy nie będą one tak niskie jak jesienią lub wiosną. Będziemy zawsze i wszędzie każdego do tego przekonywać. Nawet się nie zastanawiajcie. Nie jedźcie na Santorini w szczycie sezonu. Nie warto, nie ma sensu, szkoda pieniędzy i stresu. Dlaczego poza sezonem? Z wielu powodów: Brak turystów. Tanie loty. Tanie noclegi. Pozamykane na cztery spusty knajpy i sklepy, tak więc nie kusi, aby trwonić pieniądze. Tak tak, wszystko sprowadza się do pieniędzy. Żeby lepiej zobrazować sytuację, przekonamy Was do podróży poza sezonem na naszym przykładzie. Tak jak napisaliśmy w punkcie dotyczącym lotów na wyspę, bilety do Aten kupiliśmy w lipcu, a z Aten na Santorini trzy tygodnie przed wylotem, czyli na początku listopada. Na Santorini przylecieliśmy 29 listopada. Jakie były zalety takiej sytuacji? A) Tanie bilety – o czym wspominaliśmy już wcześniej. 150 zł za loty w dwie strony zamiast 1500 zł? Zdecydowanie jesteśmy na tak. B) Brak turystów – Santorini poza sezonem jest… puste. I nie chodzi tu o to, że turystów jest mniej. Ich po prostu nie ma. Możecie wierzyć lub nie, ale w miejscowości Oia (uznawanej za najpiękniejszą na Santorini) byliśmy zupełnie sami. I nie jest to przenośnia. W zwiedzaniu towarzyszyły nam tylko koty. To było jak spełnienie marzeń. Mogliśmy się dosłownie kłaść na środku uliczki i gapić godzinami na panoramę miasteczka. Robić setki (tysiące!) zdjęć, bez uprzykszania się innym turystom, przepychania się, stania w kolejkach, szukaniu takich kadrów, by nie było widać na zdjęciu dziesiątek Azjatów. Podziwiać zachody słońca w ciszy i spokoju. Po prostu odpoczywać i cieszyć się urokiem wyspy. W najśmielszych snach nie oczekiwaliśmy czegoś takiego – że będziemy mieć Santorini na wyłączność. A że nie ma turystów, to ceny też są z reguły trochę niższe. Mieszkańcy wyspy opowiadali nam, że w wakacje na Santorini jest tak wielu gości, że ludzie nie mogą się nawet dopchać do murków, tarasów i ulic, by zobaczyć osławione zachody słońca. Że nie da się przejść ulicą. Że czeka się w godzinnych kolejkach. Że panuje hałas, zgiełk i zamieszanie. Że nie da się zrobić spokojnie porządnych zdjęć. Że nie ma wolnych miejsc w hotelach i restauracjach. Takiego Santorini się spodziewaliśmy. I takiego nie było nam dane na szczęście poznać. Wyspa była tylko dla nas, więc nie mogliśmy się nią rozczarować. Czasem marzenia jednak się spełniają… C) Niższe ceny i tanie noclegi – tutaj sprawa ma się podobnie, jak w przypadku tanich lotów. Skoro jest poza sezonem, to miejsca noclegowe nie są horrendalnie drogie i można znaleźć coś w przyzwoitej cenie. I w ogóle, jakoś wszystko wydaje się tańsze. Swoją droga, zabudowania wiosek na Santorini są tak bardzo skondensowane, że niewiadomo gdzie kończy się, a gdzie zaczyna kolejny osobny dom czy hotel. Między nimi biegną urocze uliczki, z których można… podglądać sąsiadów. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy w sezonie zajmuje jeden z hotelowych pokoi i tarasów, a turyści widzą wszystko przez moje okna, stoją przy moim balkonie lub widzą, jak się opalam lub kąpię w jacuzzi. Santorini w sezonie nie zapewnia prywatności. Jeśli więc liczycie na romantyczną atmosferę podczas wakacji z ukochaną osobą, przeliczycie się. D) Pozamykane restauracje i sklepy – wiemy, że może to brzmieć co najmniej dziwnie, bo jakaż niby w tym zaleta? My upatrujemy w tym jedną i to znaczną – oszczęśność. Kiedy wszystko pozamykane na cztery spusty, człowieka nie kusi tak, by trwonić pieniądze na prawo i lewo. A możecie się domyśleć, że ceny na Santorini do niskich nie zależą. Gwarantuje, że gdy zobaczycie ceny, oko Wam zbieleje. Nam zbielało. Najtańsza mała kawa za 4 euro… Ale gdy widzi się te tarasy widkowe w restauracjach, chciałoby się wejść i zamówić wszystko jak leci. Oczywiście lubimy (i robimy to dość często) podczas podróży usiaść gdzieś, próbować lokalnych smaków, chłonąć klimat. Ale dobrze wiemy, że są na świecie takie miejsca, w których jest to zawyczajnie drogie i przy tak częstych podróżach nie zawsze możemy sobie na taką przyjemność pozwolić. Takim miejscem było właśnie Santorini. Ale jeśli mamy wybór – nie lecieć w ogóle lub lecieć, trochę się ograniczać, ale móc zobaczyć takie widoki, to zawsze wybierzemy opcję numer dwa. Nie jest też tak, że wszystko jest nieczynne. Trochę restauracji pozostaje otwartych i… zupełnie pustych. Można poczuć się po królewsku, kiedy kelnerzy zajmują się tylko Wami. Budki z fast foodami i sklepy też się znajdą. Z głodu nie umrzecie! E) Pogoda – powiemy krótko. 30 listopada 2017 roku, godzina 15:20, temperatura 20 stopni. Lekki wiaterek. Przez cały pobyt na wyspie nosiliśmy krótkie spodenki i koszulki, było słonecznie, a momentami nawet za gorąco. Może nie była to już pogoda na kąpiele, ale wydaje nam się, że kąpiel w morzu nie jest chyba najważniejszym z powodów, dla których odwiedzamy Santorini. Trzeba przyznać, że w niektórych momentach zawiało trochę mocniej, zwłaszcza wieczorami, które były już chłodne. Naszym zdaniem odradzanie podróży na Santorini jesienno – zimową porą jest niesłuszne. Owszem, momentami dość mocno wieje, ale nie sa to przecież jakieś trąby powietrzne, a pogoda do zwiedzania jest przyjemna. 4. Szukaj noclegów w głębi wyspy Oglądając zdjęcia Santorini, na pewno zdążyliście się już zorientować, że wioski na tej wyspie położone są bardzo wysoko, na szczycie wulkanicznej kaldery. Jeśli tego nie wiecie, to na miejscu przeżyjecie zaskoczenie (tak jak my). Niby na zdjęciach widać, że rzędy białych domów zdobią ciemne skały Santorini, jednak dopiero na miejscu dociera do nas, jak wysoko są one ulokowane. Jak możecie się też domyślić, najpiękniejsze widoki rozprościerają się z tych hotelowych okien, które znajdują się na samym skraju kaldery, tuż nad morzem. Z tych bowiem hoteli najlepiej widać inne okoliczne zabudowania, pozostałą część i inne wyspy, zachody słonca i granatowe morze. Co za tym idzie, noclegi w takich miejscach są zazwyczaj najdroższe. Ile kosztują noclegi na Santorini? Jest na to jeden sposób – szukanie noclegów poza głównymi miejscowościami, takimi jak Oia i Thira, gdzie będzie najdrożej. Podeprzyjmy przytoczone fakty cyferkami. Najtańszy na całej wyspie nocleg dla dwóchch osób w sierpniu, w miejscowości Oia – 490 zł. (Za jedną noc! NAJTAŃSZY! Gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości, czy warto jechać poza sezonem…). Nocleg w mało znanej miejscowości, a równie urokliwej, położonej dalej od skraju kaldery, w tym samym sierpniowym terminie – 230 zł. Noclegi rezerwowane z dużym wyprzedzeniem z pewnością będą tańsze. Dla porównania, nocleg w Oia dla dwóch osób w połowie listopada – 113 zł za dwie osoby. Znaczna różnica? Jaki nocleg na Santorini polecamy? Wyszliśmy z założenia, że na Santorini pewnie prędko nie wrócimy, dlatego chcemy w pełni skorzystać z uroków wyspy. Postanowiliśmy zapłacić trochę więcej i jedną noc spędzić w samym centrum Oia, w jego najładniejszej części. W listopadzie 2017 roku, w uroczym, apartamencie (trzy gwiazdkowym) dla dwóch osób, białego charakterystycznego domu na Santorini, z przepięknym widokiem, tarasem i komfortowym pokojem, aneksem kuchennym, zapłaciliśmy 240 zł za noc dla dwóch osób. Hotel nazywa się VIP Suites i ręką na sercu możemy to miejsce polecić. Jak na taką lokalizację, cena była stosunkowo niska. 5. Przemieszczaj się po Santorini transportem zbiorowym Wyspa jest na tyle mała i posiada na tyle dobrze zorganizowany transport publiczny, że spokojnie uda Wam się zwiedzić Santorini przemieszczając się tylko autobusami. Na szczęście, bilety nie są drogie. Przykładowo, za przejazd z Thiry do Oia zapłacicie jedynie 1,5 euro. Bilety zazwyczaj nie są droższe niż 2 euro. Jednak ci wszyscy turyści, którzy odwiedzają Santorini w sezonie, również muszą się czymś poruszać. Wyobraźcie sobie, jak musi wyglądać dostanie się do takiego autobusu w trakcie wakacji. Z pewnością będzie to zadanie bardzo utrudnione. W listopadzie w autobusach podróżowaliśmy zazwyczaj my i miejscowi. Wypożyczenie auta w sierpniu będzie kosztowało co najmniej około 1400 zł za 7 dni. Sprawdzając wypożyczalnie za 3 miesiące do przodu, najtaniej auto w sierpniu wypożyczyć się da własnie za taką kwotę. Możliwe, że jeśli dokonacie rezerwacji z wyprzedzeniem, ceny będą niższe. Chociaż gdy sprawdzaliśmy ceny na lipiec 2019 roku, wypożyczenie auta na 7 dni kosztowało jeszcze więcej, bo aż 1500 zł. A w połowie października już za 390 zł za 7 dni. Ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości co do sezonu? 6. Zwiedzaj Santorini pieszo Piesze wędrówki po Santorini będą najlepszym sposobem na poznanie uroków tej wyspy. Santorini nie jest wielką wyspą, więc jeżeli ktoś lubi przyjemne trekkingi i niewymagające trasy, podczas których można się cieszyć wspaniałymi widokami, na Santorini nie będzie mógł narzekać. Szczególnie możemy polecić spektakularną trasę łączącą Thirę z miejscowością Oia. Przeszliśmy tę drogę z naszymi bagażami w ciągu około 5 godzin, z czego jedną godzinę poświęciliśmy na piknik, a do tego nie zliczymy ile czasu poświęciliśmy na robienie zdjęć i filmów (w ciągu trzech dni zrobiliśmy ich ponad 6 tysięcy). Mimo, że liczy sobie około 10 kilometrów i miejscami wiedzie pod górę, nie jest to trasa trudna i wymagająca. Na ścieżce nie spotkaliśmy ani jednej osoby. Widoki były tak obłędne, że nie chciało się kończyć tej wycieczki. To był jeden z najprzyjemniejszych trekkingów w naszym życiu. 7. Wybierz nocleg z aneksem kuchennym Możecie się śmiać, że cebulaki i tak dalej, ale nie będzie Wam już tak do śmiechu, jak zobaczycie na Santorini ceny w restauracjach i sklepach. Jak ktoś nie musi się przejmować budżetem, to na wyspie może spędzić wspaniały urlop podczas degustacji miejscowych potraw i trunków w klimatycznych restauracjach, których znajdzie się od groma. Jeśli ktoś jednak woli nie wydać na wyspie w ciągu weekendu równowartości sumy biletu do Azji, warto poszukać noclegu z aneksem, przywieźć trochę jedzenia ze sobą i cześciowo zaopatrzeć się w miejscowych sklepach. Jeżeli przyjedziecie na Santorini na dłużej, niż trzy dni, na dłuższa metę może to się okazać męczące. Prędzej czy później pójdziecie do jakiejś restauracji i dostaniecie zawału nad rachunkiem. Jeśli jednak Santorini odwiedzacie na krótko, warto przywieźć ze sobą własne zapasy. Można ten dzień czy dwa spokojnie przeżyć bez wykwintnych dań, przyrządzając coś na szybko w domu. Nie chodzi też o to, by przez pare dni żywić się jedynie zupkami chińskimi i pięknymi widokami. Ale mając w pokoju lodówkę, śniadania i kolacje można jeść w hotelu, z równie ładnym widokiem, co w restauracji za rogiem. Zawsze jest to jakaś oszczędność. 8. Wybieraj restauracje oddalone od skraju kaldery Tak to już niestety na Santorini jest, że im ładniejszy widok, tym droższa restauracja. Chcecie romantyzmu, ujmującej panoramy, świec, muzyki na żywo, atmosfery i niepowtarzalnego klimatu? Tak, na Santorini bez porblemu znajdziecie takie miejsca. Ale za widok się płaci. Jeśli nie chcecie popłynąć z gotówką, miejcie to na uwadze zanim wejdziecie do jakiejś knajpy. Urocze miejsca znajdziecie też z pewnością w mniej popularnych częściach wyspy. Tutaj znowu sprawdza się stara zasada – zdala od głównych miejscowości i punktów turystycznych, a od razu niższe ceny. Tanie jedzenie (a może raczej tańsze), znajdzie się w mniej turystycznych miejscowościach, gdzieś w głębi wyspy. W samym Oia mniej zapłacicie w restauracjach oddalonych od głównej promenady. W restauracjach „bez widoku”, położonych dalej od najpopularniejszych punktów na wyspie, za posiłek zapłacicie średnio 10-15 euro. Na stół często wjeżdżają przystawki, których nie zamawialiście. Nie ruszajcie ich, jeśli nie chcecie zapłacić więcej, niż planowaliście – one też są płatne. Na sporo tańszych fast foodów natraficie też w Thirze. Raczej bez problemu dostaniecie sycące souvlaki lub frytki za około 3 euro. A w razie czego, zawsze możecie pójść do Mcdonalda 😀 9. Planuj z wyprzedzeniem Zasada, która sprawdza się zazwyczaj w przypadku znanych, turystycznych miejsc, przy plnowaniu wyjazdu na Santorini powinna być przykazaniem. Z racji tego, że wyspa jest tak oblegana, szanse na zaklepanie taniego noclegu, niedrogie wypożyczenie auta czy znalezienie dobrych biletów na lot zmniejszają się wprost proporcjonalnie w miarę zbliżania się terminu wyjazdu! Nie czekajcie na ostatni moment i wybiegajcie z planami do przodu. Wtedy nie przepłacicie. 10. Nie nastawiaj się Bądźcie powściągliwi. Nie nastawiajcie się. Jak to z turystycznymi miejscami bywa, Santorini może wydać się komuś przereklamowane. Kiedy słyszymy o jakimś miejscu przez całe życie same ochy i achy, to nasze oczekiwania rosną i nastawiamy się na Bóg wie jakie cuda. Jednak musimy pamiętać, że Santorini jest popularne, a to pociąga za sobą pewne istotne skutki. Jechaliśmy z nastawieniem, że trafimy do turystycznego piekiełka. Zdarzyło się inaczej i Santorini nas zauroczyło. Oczywiście, oznaki tego turystycznego piętna, którym jest naznaczone, widoczne są także poza sezonem. Jednak kiedy zdajesz sobie z tego sprawę już przed wyjazdem, że jest to miejsce niezwykle znane, a przez to też może nie do końca autentyczne, podczas wyjazdu nie rozczarujesz się. Może być tylko na odwrót – że wyspa również Cię zauroczy. Czy warto jechać na Santorni? Naszym zdaniem tak. Ale raczej poza sezonem. Santorini w trakcie sezonu nie jest warte tyle zachodu i pieniędzy, co chyba dobitnie udowodniliśmy tym postem. Jest to nasza prywatna opinia i nie chodzi tu o to, że Santorini jest brzydkie czy nie warto go odwiedzić. Warto. Ale kiedy widzimy, ile kosztuje to w trakcie wakacji, to łapiemy się za głowę. Za taką sumę moglibyśmy zorganizować 3 – tygodniowe wakacje w Azji. A skoro można to zrobić kilka (kilkakaście?) razy taniej, ledwie pare miesięcy później – to czemu nie? O Santorini poza sezonem możemy wypowiadać się raczej w samych plusach. Takie Santorini lubimy, takie nam sie spodobało, takie nas zaskoczyło. I takie Santorini wybieramy. A Wy? Nadal myślicie, że podróż na Santorini musi być bardzo droga i nieprzyjemna ? Spójrzcie na zdjęcia. Niech mówią same za siebie.

5. Centrum Dialogu Przełomy. To niezwykle ciekawe muzeum opowiadające historię Solidarności w Szczecinie. Interaktywne i pouczające ekspozycje, wprowadzają nas w historię walczących o wolność. Adres: Doki 1, 70-500 Szczecin, tel. (+48) 571 309 239 (kasa). 6. Muzeum Narodowe w Szczecinie.

Santorini - wakacje, których nie zapomnisz Santorini - wyspa, którą odwiedziła połowa Polski a druga połowa ma pewnie w planach. Długo zastanawialiśmy się jak niebanalnie opowiedzieć o miejscu, do którego zrobiliśmy kolejne podejście. Pierwsze, podobnie jak u większości to była promowa, jednodniowa wycieczka z Krety, bladym świtem. Zapamiętaliśmy tłumy w Oia. A i tak widok
Piramida Luwru. Zdjęcie ze słynną oszkloną piramidą wychodzącą z Luwru to obowiązkowe zdjęcie do zrobienia. Podejdź z drugiej strony piramidy, a nie od strony wejścia do Luwru, a unikniesz ludzi na zdjęciu. Najlepsze miejsca na zdjęcia w Paryżu. zHlxhbJ.
  • 4jz5gtclsc.pages.dev/175
  • 4jz5gtclsc.pages.dev/249
  • 4jz5gtclsc.pages.dev/245
  • 4jz5gtclsc.pages.dev/380
  • 4jz5gtclsc.pages.dev/333
  • 4jz5gtclsc.pages.dev/234
  • 4jz5gtclsc.pages.dev/345
  • 4jz5gtclsc.pages.dev/292
  • 4jz5gtclsc.pages.dev/173
  • santorini miejsca do zdjec